Bez korzeni, bez skrzydeł - czynniki ryzyka w ocenie chronicznych przestępców

Main Authors: Wanicka, Olga, Woźniakowska-Fajst, Dagmara
Format: Book publication-section Journal
Bahasa: pol
Terbitan: Wydawnictwo INP PAN , 2021
Subjects:
Online Access: https://zenodo.org/record/5590312
Daftar Isi:
  • Nie będzie żadnym odkryciem konstatacja, że problemy prowadzące do wkroczenia młodej osoby na ścieżkę przestępstwa, pozostawania na niej i kontynuowania życia z przestępczością w dorosłości są złożone. W dodatku wręcz niemożliwe jest wyłuskanie najważniejszych czynników ryzyka. David P. Farrington pisze, że właśnie głównym problemem w ich definiowaniu jest to, że są one ze sobą powiązane i współzależne. Na przykład młody człowiek żyjący w środowisku zdezorganizowanym fizycznie i społecznie nieproporcjonalnie częściej wychowuje się w rodzinie, w której nadzór rodzicielski jest słaby, a strategie wychowawcze niekonsekwentne. Częściej boryka się także z problemami organicznymi, takimi jak niższy poziom inteligencji czy wysoka impulsywność. Koncentracja i współwystępowanie tego rodzaju przeciwności losu powoduje, że trudne jest określenie, który z tych czynników, niezależnie od innych, miał dominujący wpływ na przestępczość i zachowania antyspołeczne tej osoby, gdyż wszystkie czynniki mogły działać ze zmienną siłą i w różnym momencie207. Zatem dla każdego młodego człowieka inny czynnik (czy raczej inny konglomerat czynników) wytworzy okoliczności popychające do popełniania przestępstw. Cóż zatem nowego wnoszą do nauki kryminologii nasze badania, skoro od lat wiemy, jakie czynniki ryzyka popychają młodzież do popełniania przestępstw? Otóż, naszym zdaniem, skłonność do kariery przestępczej jest przede wszystkim efektem braków, zaniedbań i bierności dorosłych osób otaczających młodego człowieka, przede wszystkim rodziców, ale także innych dorosłych opiekunów (nauczycieli, wychowawców) i niedoskonałości w założeniu instytucji edukacyjno-wychowawczych. We wstępie do niniejszego artykułu pisałyśmy, że badani przez nas nieletni, zwłaszcza ci, którzy w dorosłości dopuszczali się kilku zachowań kryminalnych i można ich uznać za osoby z karierą kryminalną, są jak drzewa, którymi nikt troskliwie się nie opiekował. Nie dbał o nie, nie pielęgnował, nie wspierał. Afrykańskie przysłowie: „aby wychować dziecko potrzeba całej wioski” mówi o tym, jak wiele wysiłku trzeba włożyć w ukształtowanie młodej jednostki. Dziecko, aby rozwijało się i socjalizowało prawidłowo, nie może być pozostawione samo sobie. Musi być kochane, bezpieczne, najedzone, trzeba z nim rozmawiać i go słuchać, mieć dla niego czas, pokazywać mu wartościowe zajęcia, trzeba nieustannie korygować jego zachowanie i z całych sił wspierać, gdy napotyka trudności (np. wynikające z jego wrodzonej konstrukcji neuropsychologicznej czy cech charakteru). To ogrom zadań i pewnie nie ma na świecie rodzica, który realizuje je w stu procentach. W przypadku osób z karierą kryminalną, realizacja tych wyzwań przez rodziców była znikoma, a instytucje powołane do wspomagania rodziny nie dały rady skorygować choć części z najpoważniejszych zaniedbań. Sądzimy, że jednym z ważniejszych wniosków płynących z naszych badań jest to, że przyczyny przestępczości uporczywej są wtórne w stosunku do deficytów wychowawczych. Przyczyną przestępczości nie jest nadmierna agresja dziecka, ale czynniki, które w jego życiu tę agresję wywoływały lub nie wyciszały jej w odpowiednim stopniu. Przyczyną nie są dysfunkcje, takie jak np. niepełnosprawność intelektualna czy ADHD, ale brak ich leczenia i wsparcia rozwoju dziecka na odpowiednim poziomie. Przyczyną kradzieży nie jest tkwiące w dziecku zło, ale brak odpowiedniego zainteresowania, brak miłości, brak troski, a czasem po prostu brak jedzenia. Przyczyną nie jest uzależnienie od środków psychoaktywnych, ale deficyty w rodzinie, które popchnęły dziecko nie do jednorazowego eksperymentu z narkotykami, ale szukania w nich regularnej ucieczki. Przyczyną nie jest bunt dziecka i „trudny charakter”, ale brak stałego zainteresowania i kontroli jego zachowania w sposób konstruktywny i konsekwentny. Wreszcie, przyczyną przestępczości nie są nieodpowiedni koledzy, ale sytuacja w domu, która do tych kolegów dziecko wypycha. Kolejna nasza konstatacja jest taka, że trzeba sobie jasno powiedzieć, że w większości przypadków (zdarzają się wszakże, na szczęście, wyjątki) wszelkie instytucje edukacyjne i wychowawcze nie są w stanie wyleczyć, przezwyciężyć czy skorygować deficytów wychowawczych rodziny. Jednym z powodów, może być fakt, że rzadko takie miejsca cechują się indywidualnym podejściem do dziecka. To raczej fabryki, które niby mają ukształtować dziecko, ale z racji ogromu dzieci, niedostatku nauczycieli i czasu nie zajmują się „finezyjną rzeźbą, ale grubym ciosaniem”. Udanym „produktem” szkoły będzie dziecko, które już weszło do niej udane. Jeżeli do szkoły trafia uczeń problematyczny, szkoła nie ma szans skorygować jego postawy bez ogromnego wsparcia płynącego z domu tego dziecka. Tymczasem w przypadku późniejszych uporczywych sprawców na to wsparcie na ogół liczyć nie można – a czasem szkoła spotyka się wręcz z obstrukcją swojego wpływu ze strony rodziców. Także domy dziecka, ośrodki opiekuńczo-wychowawcze i zakłady poprawcze często nie dają rady, bo nigdy nie będą w stanie do końca odciąć dziecka od bagażu wyniesionego z domu. I niemal zawsze to dziecko w końcu z instytucji wychowawczej czy poprawczej wyjdzie i trafi znów do rodziny. Nie znaczy to, że należy te instytucje zamknąć, ale po prostu nie można wierzyć, że dokonają one cudu. Jeśli z przeprowadzonej przez nas analizy czynników wejścia na ścieżkę rozwoju kariery kryminalnej wynika jakiś wniosek, to byłoby to zalecenie, by państwo polskie, mówiąc o polityce prorodzinnej, mniej rozumiało przez to symbol i zachęcanie do dzietności, a więcej wysiłku włożyło w ratowanie dzieci wychowujących się w rodzinach, które nie radzą sobie dość dobrze. Wspieranie takich osób powinno odbywać się nie przez zabieranie dzieci z tych rodzin, a przez solidne wsparcie rodziców, którym brak zdolności wychowawczych, środków utrzymania na godnym poziomie, którzy czasem tkwią w szponach nałogów. Polityka prorodzinna potrzebna dzieciom z rodzin defaworyzowanych to nie tylko 500+ i niedziele wolne od handlu. To szybki i darmowy dostęp do specjalistycznych poradni, reedukatorów, psychologów i psychiatrów dziecięcych. To pomoc społeczna i kuratela, która nie byłaby oparta na nisko opłacanych (lub, jak w przypadku kurateli społecznej, darmowych), przeciążonych zadaniami pracownikach. To szeroka sieć kuratorskich ośrodków pracy z młodzieżą i ognisk wychowawczych, dostęp do bezpłatnych zajęć pozaszkolnych (obejmujący także zapewnienie dzieciom transportu do tych miejsc i z powrotem do domów w godzinach popołudniowych). Bez szeroko zakrojonych i kosztownych zmian w polskim systemie wspierania rodzin z problemami jeszcze przez dziesięciolecia będziemy bezradnie rozkładać ręce, godząc się na to, że w każdym pokoleniu i każdym roczniku będą dzieci od początku spisane na straty.